Wigilie budzą w nas dziecko, każą się cieszyć drobiazgami – bo pada śnieg, bo jest pachnąca choinka, palą się światełka, pierniki pachną miodem, no i muszą być… wigilijne paszteciki. A jak wspominamy te chwile po latach to są jak zwierciadło, w którym odbija się cały nasz świat.
U mnie w domu zawsze jest barszczyk z uszkami i nie wyobrażam sobie świąt bez uszek z grzybami. Moje dzieci jedzą uszka od niedawna, ale nie wyobrażają sobie świąt bez pasztecików wigilijnych…
Cudownie pachną, a mięciutkie, drożdżowo-kruche ciasto otuli prawie każdy farsz jaki sobie wyczarujecie. Na Wigilię przygotowuję postne z farszem z kapusty i grzybów, a na pierwszy dzień świąt z nadzieniem mięsnym. Piekę je tydzień wcześniej i jak tylko wystygną zaraz zamrażam. Podczas świąt nagrzewam piekarnik i wkładam zamrożone na 10 minut – smakują wyśmienicie – jak świeżo upieczone.
Paszteciki to nasza świąteczna potrawa, i jak robię je w innym czasie moje dzieci mówią, że pachnie świętami 🙂
A jaka jest Wasza tradycja? Ja dzisiaj zdradzam Wam mój sekret na świąteczną potrawę, a Wy spróbujcie bo warto.
Ciasto na paszteciki
SKŁADNIKI:
1/2 kg mąki
1 kostka masła (250 g)
2 całe jajka
2 żółtka
2/3 szklanki mleka
10 dkg drożdży
2 łyżki cukru
szczypta soli
WYKONANIE:
Drożdże kruszymy, posypujemy cukrem i odrobiną soli. Mleko lekko podgrzewamy i ciepłe dodajemy do drożdży, dosypując 1 łyżkę mąki.
Pozostawiamy na chwilę, aby drożdże „ruszyły”.
Do osobnej miski przesiewamy mąkę, dodajemy cukier, wbijamy jajka i wszystko mieszamy. Następnie wlewamy drożdże i mieszamy dalej, najlepiej ręcznie. Masło rozpuszczamy i płynne dodajemy – nie może być zbyt gorące, aby drożdże się nie zaparzyły – wszystko łączymy ze sobą. Jeżeli ciasto jest zbyt mokre podsypujemy mąką, ale nie za dużo – musi być luźne. Nie wyrabiamy długo! Całość przekładamy do foliowego woreczka i wkładamy na 30 minut do lodówki, gdzie ciasto dzielnie nam urośnie 🙂
Przygotowujemy dowolny farsz. U mnie tym razem kapusta z cebulką i grzybami, ale pasuje tu praktycznie każdy inny farsz, zarówno mięsny jak i “postny”.
Farsz dobrze przesmażamy, aby nie był zbyt mokry i studzimy. Do zimnego dodaję jeszcze żółtko (albo dwa w zależności od ilości przygotowanego farszu) i łyżkę mąki albo bułki tartej.
Wyciągamy ciasto, stolnicę posypujemy mąką, urywamy kawałek ciasta i dosyć cienko rozwałkowujemy w kształcie prostokąta. Dzielimy na dwa mniejsze długie, ale wąskie paski. Nakładamy farsz, ja rozprowadzam go nożem, dosyć cienko po całym kawałku, a potem zwijam jak makowiec 🙂 i przekładam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Następnie dzielę nożem na porcje jakie mi odpowiadają, smaruję roztrzepanym jajkiem i piekę w temperaturze 180°C przez około 15 minut, tak aby się zrumieniły.
Smacznego !