Już czas, aby nastawić zakwas burczany na wigilijny barszcz!
Zachęcam Was do tego, ponieważ zakwas robi się prawie sam i jest to jego niezaprzeczalna zaleta, ale nie jedyna… Zakwas buraczany to cudowne źródło zdrowia, napój energetyczny i naturalny probiotyk. Krótko mówiąc to prawdziwa bomba witaminowa.
Święta coraz bliżej i wszyscy przygotowują teraz zakwas buraczany głównie do tradycyjnego barszczu wigilijnego, ale warto zrobić go więcej i … popijać sobie:) Zakwas buraczany doda nam energii i sił, wzmocni naszą kondycję fizyczną i wydolność organizmu, pamiętajmy o tym szczególnie teraz gdy walczymy z pandemią i wirusami. Lista zalet kiszenia buraków jest bardzo długa, ale o tym napiszę innym razem.
Jestem przekonana, że każdy znajdzie w wirze przedświątecznych zadań, 10 minut, aby przygotować tę kwintesencję zdrowego smaku. Do dzieła!
WYKONANIE:
Przygotowujemy słoik (u mnie 5 litrowy), może też być naczynie gliniane.
Buraki obieramy, myjemy i kroimy w talarki (ja wybieram podłużną odmianę buraków, wtedy mam ładne kiszone kółeczka buraczane, które można wykorzystać do sałatek :))
Na dnie układamy połówkę przekrojonego w poprzek czosnku (ja nie obieram). Następnie układamy warstwami pokrojone buraki przekładając je chrzanem, przyprawami i resztą czosnku podzielonego na ząbki. Wszystko zalewamy solanką (sól rozpuszczamy w zimnej wodzie), tak aby przykryła buraki. Buraki nie powinny wystawać poza zalewę, aby się nie psuły, wszystko możemy przecisnąć talerzykiem lub czystym kamieniem (ja mam taki specjalny, który przywiozłam z Chorwacji :))
Zakwas powinien stać w cieple ok. 5-7 dni, po tym czasie usuwamy pianę i przecedzamy przez sito. Zakwas przelewamy do czystych słoiczków i
szczelnie zamykamy. W lodówce możemy przechowywać zakwas buraczany nawet kilka miesięcy.
Zakwas buraczany dodajemy do zagotowanego barszczu i nie gotujemy, bo straci kolor i pod wpływem wysokiej temperatury straci cześć swoich niezwykłych właściwości.
Idźcie i czarujcie zakwas na święta!